Sylabus - Klub Trenerow Biznesu

Przejdź do treści

Menu główne:

Wiedza

SZKOLENIE
Szkolenie z zasady przeznaczone jest dla osób dorosłych. Zwykle prowadzi je jeden trener, zdarzają się szkolenia prowadzone przez parę trenerską. Liczba uczestników waha się od 7 do 25 osób. Minimalny czas trwania szkolenia to 4h, standard to 2 dni po 8h. Celem szkolenia jest poszerzenie kompetencji uczestników. W odróżnieniu od typowo szkolnej edukacji, szkolenie powinno wpływać nie tylko na wiedzę uczestników ale również na ich umiejętności i postawy.

Najczęściej szkolenie mylone jest z:
wykładem, konferencją, instruktażem, a nawet z rozmową sprzedażową.

Case (kejs) – drażni mnie to słówko lekko, ale zęby mnie bolą, gdy słyszę; „a potem zrobimy kejsik”. Co to jest ten „kejsik”? Trenerzy używają go mniej lub bardziej trafnie na określenie zadania, ćwiczenia. Znaczenie źródłowe jest bardziej precyzyjne.
Case study (studium przypadku) – jest to analiza przypadku, tj. szczegółowy opis, zazwyczaj rzeczywistej sytuacji pozwalający wyciągnąć wnioski co do przyczyn i rezultatów jej przebiegu. Opowiada się historię lub pozwala się z nią zapoznać uczestnikom w wersji pisanej. Następnie na bazie przedstawionego przypadku dokonuje się analizy. Owa analiza może przybrać formę dyskusji, a może być związana z konkretnym zadaniem do wykonania, realizowanym indywidualnie lub grupowo. Studiom przypadku jest kanwą dla rozmów i ćwiczeń, a nie ćwiczeniem samym w sobie.

Brainstorming - czyli poczciwa burza mózgów. Jedna z metod kreatywnych wykorzystywanych przez trenerów przede wszystkim w szkoleniach miękkich lub takich, które nakierowane są na wypracowanie jakichś rozwiązań, nowych produktów, pomysłów rozwojowych itp. Są wyznawcy i krytycy tej metody. W większych firmach stosowana jest również do pracy zespołowej, szukania nowych pomysłów, wytyczania kierunków rozwoju produktów, działów. Może to właśnie z tych środowisk przyszła moda na nazywanie jej po angielsku.

Ad acta - dosłownie, czego nie trudno się domyślić, "do akt". Jak wiadomo akta, to takie sterty papierów, zwykle urzędniczych, które zalegają na półkach i pozwalają ich właścicielom cieszyć oczy ogromem własnej pracy, zaś osobom z zewnątrz nabrać przekonania, że "producent akt" jest człowiekiem zapracowanym i poważnie traktującym swoje obowiązki. Z życia wiemy, że ilekroć nasza pilna sprawa trafi do akt, możemy spodziewać się, że: nigdy nie zostanie załatwiona; ktoś się tym zajmie w następnej pięciolatce; przejrzy je urzędnik, który zastąpi obecnego. Nic więc dziwnego, że odłożenie ad acta oznacza przeniesienie do spraw już załatwionych lub tych, którymi nie warto się w ogóle zajmować.

Metapoziom
Meta po polsku to miejsce do którego należy dotrzeć , miejsce zakończenia np. maratonu w poszukiwaniu źródła ukojenia zmysłów oferującego tę możliwość w przystępnej cenie. Jednak w zwrocie „metapoziom trenerski” nie chodzi o naszą narodową, sentymentalną metę.  Źródłosłów jest grecki, a powód takiego a nie innego rozumienia, skomplikowany.
Słówko meta pochodzi od greckiego Μετα i znaczy po prostu „po”, „po czymś”.  Czyli byłoby „po poziomie trenerskim”, gdyby trenerzy tak powierzchownie traktowali swój zawód, a przynajmniej po dochodach z trenerstwa.

Dawno, dawno temu był sobie pewien bardzo mądry lekarz. Parał się medycyną, ale sama znajomość ciała nie była dla niego wystarczająca. Zadawał sobie pytania znacznie głębsze – jak to jest, że coś jest? Ja jestem z moich rodziców, oni ze swoich, ci zaś z pra rodziców itd. Cokolwiek co jest powstało dlatego, że coś wcześniej działało. Nic się samo nie staje. Ale przecież to wszystko musiało się jakoś zacząć, musiało być coś, co było ale nie miało źródła swojego istnienia w jakimś działaniu? Arystoteles, bo pod tym imieniem zapamiętała ludzkość owego doktora, był człowiekiem któremu wyjaśnienia religijne nie wystarczyły. Był logikiem, metodologiem, a nie spirytystą. Ukombinował więc sobie, w zawiłych wywodach koncepcję Pierwszego Nieruchomego Poruszyciela.

A później było średniowiecze.

No i dzieła Arystotelesa ocalały wśród Arabów, ponieważ w owych czasach to Arabowie byli cywilizowani, a chrześcijanie mieli tzw. wieki ciemne.

Jak już trochę Europa ochłonęła (nadal jest średniowiecze) udało się odzyskać część utraconej myśli greckiej właśnie od Arabów. Między innymi dzieła Arystotelesa. Trochę tego było. Zaczęło się tłumaczenie. Nie wiem jakie wówczas tłumacz musiał przedstawić CV, ale najwyraźniej to co odczytano w tej części pism Arysotelesa, która dotyczyła powyższych pytań egzystencjalnych, nie miało odpowiedniej nazwy.  Tak się akurat złożyło, że najpierw były pis
ma filozofa dotyczące fizyki, a potem to coś, nie wiadomo co. Aby nie przedłużać problemu, nazwano to wszystko  Μεταφυσική (metafizyka – po fizyce).

Odkrycie Arystotelesa zrobiło nieco zamieszania w myśli chrześcijańskiej. Scholastycy (uwaga, scholastyka w wersji tomizm jest nadal oficjalną filozofią kościoła katolickiego), w osobie św. Tomasza wykorzystali działa Arystotelesa. Klu programu całego zamieszania była koncepcja tzw. poziomów abstrakcji. I poziom – to abstrahowanie od jednostkowych rzeczy, np. widzę ten konkretny klon, brzozę, jodłę i samo mi się jasnym staje pojęcie „drzewo”. Mogę pierwszy raz w życiu zobaczyć platan, ale wiem, że to jest drzewo. II poziom abstrakcji – to abstrahowanie od tego co fizycznie obecne na rzecz właściwości, nikt nigdy nie widział czerwieni samej w sobie, ale umiemy ją rozpoznać bez względu na kontekst. III poziom abstrakcji dotyka rzeczy w samej jej istocie, abstra
huje się nie tylko od cech jednostkowych ale również od opisujących świat paramentów. Witamy w świecie metafizyki, gdzie już nie mówi się o klonie, ani o liczbie czy kolorze, tutaj czas na poznanie istoty bytu i poszukiwanie definicji istnienia.

Obecnie słowo metafizyka ma dwojakie znaczenie: 1. Coś nadnaturalnego, duchy, czary, itd 2. Ta część filozofii, która nazywana jest też ontologią, ale w szczególnym odłamie scholastyki.

I stała się światłość.

Tym sposobem przedrostek „meta” oznacza, że mowa o czymś na symbolicznym III poziomie abstrakcji. Jeśli więc mówimy „metajęzyk” mamy na myśli tę część wyrazów i zwrotów, która jest specyficzna dla określonej dziedziny, ma w jej ramach swoje, niesłownikowe znaczenia. „Metapoziom trenerski” to nic innego jak spojrzenie na wydarzenie jakim jest szkolenie i szerzej praca trenera, w sposób zastrzeżony właśnie dla trenerów. I nie chodzi tu o techniki, przykłady, sztukę machania łapkami. Chodzi o wieloaspektowe rozważenie przyczyn, skutków, konsekwencji, zależności i prawideł, które towarzyszą pracy trenera. Jesteśmy więc na poziomie, gdzie pojawia się cała masa „ale”; „to zależy” itp. Na poziomie do rozumienia którego nie wystarczy znajomość tematu szkolenia i wyuczenie kilku energetyzerów.

 
Copyright 2015. All rights reserved.
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego